niedziela, 13 grudnia 2015

Śledzik z gruszką




Skoro kompot wigilijny będzie inny niż zazwyczaj, to dlaczego i tradycyjny śledzik miałby smakować znowu tak samo? Rozejrzałam się po kuchni i już wiedziałam! Przecież poza śledziami Ciotka Chichotka uwielbia także dziurawiec! Zatem pięć namoczonych matjasów pokroiłam w niezbyt duże kawałki, posiekałam drobno jedną dużą cebulę (białą), pokroiłam w kostkę dwie gruszki obrane ze skórki. Wszystkie te dobroci wraz z garścią rodzynków przełożyłam do salaterki, zalałam olejem dziurawcowym i wymieszałam. Salaterka trafiła do lodówki. Śledzik z gruszką gotowy!


Podany zostanie na bławatkowym chlebie żytnim, upieczonym na zakwasie (pół kilograma mąki żytniej  typ 720, trzy garście płatków bławatka, dwie łyżeczki soli, 350 g domowego jogurtu, 350 ml wody, 250 g zakwasu + mąka żytnia, gdyby ciasto wyszło zbyt rzadkie). Smacznego :)


sobota, 12 grudnia 2015

Kompot wigilijny inaczej

Kompot z suszu owocowego jest jednym z tradycyjnych dań podawanych podczas wigilii świąt Bożego Narodzenia. Najbardziej popularnym kompotem jest ten gotowany z jabłek, gruszek i śliwek węgierek. W kuchni regionalnej różne z doborem owoców bywało. Na Podlasiu na przykład gotowano kompot z suszu z dzikich gruszek i czarnych jagód, ale generalnie po domach gotowało się kompoty z tego, co udało się zebrać i było w okolicy dostępne latem i jesienią, czy też, co można było kupić. Kompot podawano na deser lub jako zupę do cieniutko krajanego makaronu. W moim rodzinnym domu właśnie tak ów kompot jadano - bez zagęszczania, z makaronem.




Tradycyjnie kompot-zupę przygotowywano w mojej rodzinie z suszu z jabłek, gruszek ulęgałek oraz nie wędzonych śliwek węgierek. Pamiętam, że jabłka i gruszki były zbierane lub darowane, śliwki węgierki - kupowane i suszone domowym sposobem - podobnie zresztą jak jabłka i gruszki - w piekarniku węglowego pieca, na blachach. Kiedy owoców do suszenia było sporo, tata zabierał je do pracy i suszył w suszarkach mieszczących się w fabrycznych halach ;) Owoców w kompocie było zawsze dużo, podczas gotowania kompot był słodzony cukrem (a kto tam myślał wtedy o miodzie!?) i było go zawsze na święta dużo. Lubiliśmy sobie taką wigilijną zupkę zjeść i w pierwszy dzień Świąt.



Oczywiście i w tym roku będzie u mnie kompot taki, jaki znam z dzieciństwa. Postanowiłam jednak ugotować także inny - prawdziwie wsiowy i dziki, bo tylko z tych owoców, które udało mi się zebrać podczas letnich wędrówek i jesienią. A zatem w skład eksperymentalnego suszu weszły: rajskie jabłuszka, dzikie gruszki, głóg, aronia, czeremcha i dzika róża. Będzie pysznie? Jeżeli kompot okaże się mało wyrazisty, dodam odrobinę musu z mirabelek - dla smaku.





Owoce na kompot najlepiej namoczyć na noc. Ja nigdy tej zasady nie przestrzegam i gotowanie kompotu zazwyczaj trwa nieco dłużej. Śliwki zawsze gotuję oddzielnie, kompot z nich trafia do garnka z gotującymi się pozostałymi owocami a śliwki, po pokrojeniu na drobno - do pierogów :) Śliwki gotuję w osłodzonej wodzie, później nie muszę już dosładzać farszu, ani posypywać ugotowanych pierogów cukrem, wystarczy je polać stopionym masłem z bułeczką.

Jeżeli chcemy ugotować kompot z samych śliwek, potrzebować będziemy około 0,5 kg suszu, cukier i na przykład kawałek cynamonu oraz skórkę cytrynową. Kompot można też wzbogacić suszonymi figami (w proporcji pół na pół ze śliwką). Można też przygotować kompot z suszonych gruszek, śliwek, jabłek, moreli i brzoskwiń oraz podprawić go cukrem i skórką pomarańczową. Będzie na bogato ;) Dla mnie jednak najważniejsze jest, aby było tradycyjnie :)





Dosuszanie mieszanki owocowej trwa a świętami już nawet pachnie :)