Fot. Ciotka Chichotka |
W zasadzie jarzębinę powinno się zbierać mocno dojrzałą i dopiero po przymrozkach, w październiku a nawet w listopadzie, kiedy w naturalny sposób traci goryczkę. Czekając jednakże do listopada, ryzykujemy, że... nic nie zbierzemy, bo przejrzała jarzębina po prostu szybko opada, zasycha lub czernieje. Kto w swoim wiejskim ogrodzie ma kilka drzew jarząbu, może sobie pozwolić na taką dawkę cierpliwości i zebrać jarzębinę w odpowiednim momencie.
Jarzębina zebrana wcześniej (ale taka dobrze wybarwiona) zawiera więcej witaminy C, niż taka mocno dojrzała. No cóż, coś kosztem czegoś ;) Zbieramy na przełomie sierpnia i września oraz we wrześniu piękną, wartościową jarzębinę, ale za to jej cierpki smak może zniechęcić. Co zatem zrobić?
Po pierwsze można przemrozić jarzębinę przez 2, 3 tygodnie w zamrażarce. Kilka godzin, to zdecydowanie za mało. Po drugie można ją przemrozić 2, 3 tygodnie w zamrażarce i zapiec na blasze w piekarniku w temperaturze około 150 stopni, aż zacznie pękać (nie pieczemy jej jednak!). Po trzecie, można ją po zerwaniu i oczyszczeniu raz zagotować i odcedzić - odcedzoną jarzębinę przerabiamy na przetwory a wodę z gotowania wylewamy. Po czwarte, traktujemy jarzębinę octem (po kilku minutach blanszowania we wrzącej wodzie, moczymy jarzębinę przez 24 godziny w wodzie zakwaszonej octem i płuczemy). Po piąte, 12 godzin moczymy jarzębinę w osolonej wodzie, następnie płuczemy i przetwarzamy.
Znacie jeszcze jakieś inne sposoby?
A ja mroziłam 3 dni w zamrażarce i niestety dżem jest gorzki. Gorycz zostaje w ustach na wiele godzin. Czyli za krótkie mrożenie :(
OdpowiedzUsuńU mnie miesiąc w zamrażalniku nie pomógł. Rozczarowanie:(
OdpowiedzUsuńNa 100% nie można pozbyć się goryczki z tej zwykłej jarzębiny, niestety. Zawsze jej trochę zostanie. Należałoby skorzystać z owoców jarzębu mącznego, szwedzkiego albo domowego.
OdpowiedzUsuń