Obiecałam przepisy na dobroci z jarzębiny. A zatem pierwszy z nich, czyli receptura na sok jarzębinowy, wysokosłodzony. To sok nasycony smakiem, wymaga rozcieńczania. Pięknie pachnie i ma dużo witaminy C. To idealny dodatek do zimowych herbat, wyszukanych deserów, ale i można na jego bazie przygotować letni napój: wystarczy do wysokiej szklanki wrzucić kilka kostek lodu, zalać je sokiem i uzupełnić naczynie wodą :)
|
Fot. Ciotka Chichotka |
Wróćmy jednak do receptury :) Około dwóch kilogramów owoców przez kilka dni przemroziłam w zamrażarce. Następnie, przystępując już bezpośrednio do przygotowania soku, wysypałam zmrożone owoce na blachę i wstawiłam do gorącego piekarnika, aby je zapiec. Dzięki tym zabiegom pozbywamy się ponoć goryczki a same owoce stają się słodsze. Piszę "ponoć", ponieważ goryczki jako takiej się nie pozbyłam, zaś owoce były zrywane nie w pełni dojrzałe, żeby zachować jak najwięcej witaminy C, zatem kwaskowatość również pozostała. Kiedyś, dość dawno temu, smażyłam dżem z jarzębiny i jabłek, wykorzystując jarzębinę zerwaną po przymrozkach. I w tym przypadku goryczka była wyczuwalna. Sądzę, że po prostu należy wybrać inną odmianę jarząbu (np. szwedzki).
Po zapieczeniu owoców (stały się miękkie i błyszczące) przełożyłam je do garnka i zalałam około dwoma litrami wody. Chwilę gotowałam, zaś owoce rozgniotłam zwykłym tłuczkiem do ziemniaków :)) Otrzymany sok zlałam do innego naczynia a owoce wycisnęłam przez bawełnianą ściereczkę. Połączyłam soki, wsypałam 1,2 kg cukru i wcisnęłam sok z jednej, dużej cytryny (można użyć kwasku cytrynowego). Zagotowałam, potrzymałam sok chwilę na ogniu, aby cukier dobrze się rozpuścił i przelałam do butelek, które zawekowały się "na gorąco".
|
Fot. Ciotka Chichotka |
Smacznego i na zdrowie! :)