Z powodu przemoczenia uznałam, że dobrze byłoby zjeść gorącą zupę po powrocie z wyprawy. Miałam ułatwione zadanie z jej przygotowaniem, bo zawsze w lodówce jest jakaś porcja aromatycznego rosołu. Po chwili zastanowienia ugotowałam na nim zupę, którą nazwałam "Zupą zmokłej kury".
Zupa zmokłej kury
1 litr rosołu
kawałek dyni
dwie nieduże marchewki
mały brokuł
trzy ziemniaki
łyżka prażonych nasion dyni
łyżka prażonych nasion wiesiołka
łyżka tartego ostrego sera
łyżeczka śmietany
sól i pieprz
W rosole ugotować dynię i marchewki (można użyć ugotowanej w rosole) - zmiksować na gładko. Dodać obrane i pokrojone ziemniaki i różyczki brokuła (łodygę odłożyć na inną okazję) i ugotować je w zupie. W razie konieczności dosolić. Gotowanie pokrojonych w kostkę ziemniaków i różyczek trwa kilkanaście minut. Nałożyć zupę do misek i ozdobić ją śmietaną, posypać serem, prażonymi nasionami i świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.
Smacznego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz