Do przygotowania galaretek użyłam pół kilograma wydrylowanych śliwek (mirabelek), pół kilograma cukru i łyżkę żelatyny. Oczywiście można wziąć inny środek żelujący. Śliwki smażymy z cukrem na baaardzo gęsto i baaardzo powoli - ich objętość wraz z cukrem należy zredukować do 1/3. Mieszamy z żelatyną i wylewamy do płaskiego pojemnika. Po stężeniu kroimy powstałą galaretę na małe kawałki i obtaczamy je w cukrze. Można je dodatkowo umaczać w czekoladzie. Przechowujemy w bombonierce, w lodówce lub po prostu w szafce.
Ktoś zapewne oburzy się, że aż tyle cukru w tych galaretkach, ale powiem tak: słodycze nie są moim pożywieniem podstawowym. I pomimo niego życzę smacznego :)
Wygląda smakowicie i pewnie tak smakuje :-) Jak mi się uda, to chętnie wypróbuję przepis. Czasu mało, ale jak samo się robi :-))) hahaa
OdpowiedzUsuń