wtorek, 15 września 2020
Coś pysznego, czyli szybkie dania z grzybów leśnych
Sezon grzybowy trwa już od jakiegoś czasu, co niewątpliwie napawa optymizmem. Ja zazwyczaj zbieram grzyby przy okazji dłuższych czy krótszych wypadów ze Wsiowym Psem i od jakieś czasu wracam z przyjemnym ciężarem na ramieniu. Najczęściej grzyby po prostu suszę i wykorzystuję później do bigosów, pierogów, barszczu, pasztecików i innych wytrawnych wypieków oraz do zup i sosów. Czasem jednak łakomstwo albo potrzeba eksperymentowania bierze górę.
Ostatnio zostałam skutecznie zachęcona do wypróbowania smaku purchawek przyprawionych sosem sojowym. No i zdarzyło mi się zebrać kilka sztuk, młodych, dorodnych, bielutkich w środku. Pokroiłam je na plasterki, obsmażyłam z cebulką, przyprawiłam solą, pieprzem, cząbrem i tymiankiem, podlałam sosem sojowym (dwie łyżki ciemnego sosu) i dusiłam kilka minut pod przykryciem. Następnie pokrywkę zdjęłam i odparowałam płyn jednocześnie dosmażając danie.
Purchawki podałam z pieczywem, obficie posypane siekanym szczypiorkiem czosnkowym. Było nieźle, nawet smacznie, choć purchawki to jednak nie jest mój ulubiony grzyb.
Dziś jednakże z apetytem zjadłam fantastyczną zupę z grzybów leśnych mieszanych. Po dwie - trzy sztuki, prawdziwków, koźlaków, maślaków, podgrzybków brunatnych oczyścić, opłukać i pokroić na plasterki. Włoszczyznę obrać, zetrzeć na tarce obsmażyć w rondelku na maśle. Zalać wodą, posolić i dodać grzyby i ugotować do miękkości dodając pod koniec świeżo mielony pieprz. Wlać ok. pół szklanki mleka. Zagotować, zestawić garnek i wsypać sporo posiekanej naci pietruszki. Podajemy z cienko krojonym makaronem.
Grzyby można również ugotować na rosole, który został z obiadu. I ja tak najczęściej zresztą gotuję zupy, mając już wywar .przygotowany wcześniej. To znacznie przyspiesza przygotowanie posiłku.
No cóż, życzę koszyków pełnych grzybów i smacznego :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz