środa, 19 czerwca 2013

Bliny gryczane

Dawno temu, przeczytawszy artykuł o plackach i naleśnikach w jednym z czasopism kulinarnych (to było jakieś 20 lat temu ;)), nabrałam ogromnej ochoty na prawdziwie "ruskie" bliny przygotowane z kwaśnym mleku z mąki gryczanej. Oczywiście zamarzył mi się kawior do nich. Jednakże wtedy nie było takich możliwości. Mąka gryczana i kawior były towarem raczej niedostępnym. Dziś sytuacja się zmieniła. Mąki gryczanej mam dość, na kawior od czasu do czasu mnie stać, zatem próbować można. Ja jednakże wolę jadać... sezonowo. Dlatego przygotowuje bliny z dodatkami sezonowymi, świeżymi i prosto z krzaczka bądź straganu.

Bliny przygotowuję z dwóch jajek, szklanki mleka, szklanki mąki gryczanej, z dodatkiem łyżeczki suszonych drożdży i odrobiny soli. Ciasto bełta się jak na naleśniki i smaży na tłuszczu do zrumienienia po obu stronach. Placuszki jednakże leje się małe. Dodatek łyżki oleju do ciasta sprawia, że tylko przed pierwszym smażeniem smaruje się patelnię tłuszczem, przy kolejnych placuszkach już nie ma takiej potrzeby - tłuszcz wytapia się z ciasta. Bliny smaży się szybko, pięknie rosną, są pulchne i... trochę suche. Dlatego tak ważne są dodatki w postaci mokrej: kwaśna lub słodka śmietanka, miękkie i soczyste owoce w wersji na słodko, czy tłuste rybki, np. łosoś.

Fot. Ciotka Chichotka

Niedawno we Wsiowej Kuchni jadło się bliny z łososiem, dziś - ze słodką śmietanką  i truskawkami. Polecam :)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz