wtorek, 25 czerwca 2019

Roladki drobiowe "Mniam!"


Obok podagrycznika lebioda stała się moim kolejnym ulubionym dzikim warzywem. Bezapelacyjnie. Z korzyścią dla smaku wielu dań może z powodzeniem zastąpić w nich szpinak. Nawet nie trzeba jej mocno przyprawiać - jest po prostu doskonała. Z tych względów postanowiłam przygotować równie szybkie danie z lebiodą a mianowicie roladki drobiowe gotowane z warzywami na parze.





Generalnie do przygotowywania dań na parze służy mi specjalistyczny garnek z trzema poziomami - ja zazwyczaj używam dwóch. Na jednym poziomie gotuję mieszankę aktualnie dostępnych, sezonowych, pokrojonych w grubą kostkę lub plastry warzyw a na drugim mięso lub rybę na "pierzynce". Całe danie okraszam już na talerzu masłem i posypuję świeżo zmielonym pieprzem. Podczas gotowania (całe danie gotuję  maksymalnie w 30 minut) warzywa posypuję odrobiną soli i ulubionymi ziołami.

"Pierzynka" na której gotuję mięso to po prostu kilka liści kapusty, garść młodych pędów chmielu, liści podagrycznika, szpinaku czy obgotowanej lebiody. Aby mięso było po ugotowaniu miękkie, wybieramy takie, któremu wystarcza krótka obróbka jak filet z piersi drobiowych (indyk, kurczak)  czy dzwonka ryby, czy filet pokrojony w grube paski  / paluszki. Przed włożeniem kawałków mięsa do garnka, marynujemy je chwilę albo w marynacie, albo w przyprawach.

Dania gotowane na parze nie musza być zatem nieciekawe i bezsmakowe. Wystarczy troszkę fantazji a na talerzu będzie kolorowo, aromatycznie i smacznie.





Roladki drobiowe "Mniam!" (2 porcje)

2 pojedyncze piersi kurczaka
1 garść młodej lebiody
4 cienkie plasterki ostrego sera żółtego
4 paski marynowanej papryki
2 ząbki czosnku
sól, pieprz,

"pierzynka": pędy chmielu

Każdą z piersi przekroić - nie do końca - wzdłuż w taki sposób, aby powstał duży plaster mięsa. Każdy z takich plastrów nakryć kawałkiem folii spożywczej i rozbić na cieńsze kotlety. Trzeba uważać, żeby nie porozrywać mięsa. Każdy plaster natrzeć zmiażdżonym czosnkiem, posypać solą, pieprzem i pozostawić pod przykryciem na kilka minut. W tym czasie obgotować i odsączyć lebiodę. Następnie nastawić dowolne warzywa w garnku do gotowania na parze i przygotować "pierzynkę" pod mięso, którą trzeba ułożyć w garnku na oddzielnym sicie.

Kiedy woda pod warzywami zacznie się gotować wracamy do przygotowania roladek. Na każdą rozbitą pierś rozłożyć lebiodę, plasterki sera i kawałki papryki. Całość ściśle zwinąć i przewiązać bawełnianą nicią wędliniarską. Następnie należy ułożyć roladki na pierzynce i dogotować wraz z warzywami. Roladki podajemy z bukietem warzyw i okraszamy masłem.



Smacznego!




niedziela, 23 czerwca 2019

Pierogi z lebiodą

Oj, jak dobrze jest czasem zjeść szybko i dobrze! I na przygotowanie jakiegoś smakołyku nie poświęcić przy tym zbyt wiele wysiłku. A takie danie dziś proponuję. Odkąd wynalazłam w starej prasie kobiecej przepis na ciasto pierogowe, którego tutaj użyłam - lepienie pierogów jest dla mnie czystą przyjemnością. A przyjemność sprzyja pojawianiu się coraz to innych pomysłów na nadzienie. Oczywiście nie mogłam nie wypróbować lebiody, która dla mnie w tym roku jest prawdziwym hitem kulinarnym.






Wsiowe pierogi z lebiodą (ok. 30- 35 pierożków)

2 garście młodej lebiody
1 małe jajko
3 łyżki bułki tartej
1 ząbek czosnku
sól, pieprz

na ciasto: 40 dkg mąki, gorąca woda

okrasa: 3 łyżki masła, mała cebula, sól

Do przesianej mąki dodajemy stopniowo dość gorącą wodę. Mieszamy łyżką i jak cisto nieco się schłodzi wygniatamy je szybko, w razie konieczności dolewając trochę wody. Ciasto jest wyrobione, kiedy nie widać grudek mąki a w przekroju widoczne są pęcherzyki powietrza. Z ciasta lepimy kulkę i odstawiamy ją w miseczce nakrytej pokrywką od garnka na jakieś 20 minut. W tym czasie robimy nadzienie. Lebiodę należy obgotować 2 minuty i odcedzić. Po wystudzeniu siekamy ją drobno, dodajemy resztę składników i wyrabiamy łyżką na masę. Następnie wykrawamy szklanką lub foremką z rozwałkowanego ciasta niewielkie krążki. Nakładamy na nie po łyżeczce lebiodę i lepimy pierożki.




Pierożki wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy kilka minut. Podajemy je z sałatką pomidorową okraszone przesmażoną na maśle cebulą. Danie posypujemy niewielką ilością świeżo zmielonego pieprzu.

Ciasto pierogowe jest naprawdę doskonałe. Z łatwością można je rozwałkować, nie rozrywa się przy zlepianiu a lepi się doskonale. Po ugotowaniu pierogi są miękkie i przepyszne. I co najważniejsze - zawsze się udają.


Smacznego!









środa, 12 czerwca 2019

Zupa pomidorowa z lebiodą "Ulubiona"


Lebioda to inspirujący chwast! Zamierzam maksymalnie wykorzystać możliwość kucharzenia z lebiody, póki jeszcze znajduje się młode egzemplarze tej roślinki. Samo zdrowie :) Nadmiar zbioru  - bo zbieram tyle, ile uda się znaleźć, czasem zbyt wiele jak na jeden posiłek - obgotowuję i przechowuję do kilku dni w lodówce do dalszego użytku. Nadal jednak zbyt mało udaje mi się lebiody zebrać, aby móc ją zakonserwować w słoikach na zimę. Żałuję niezmiernie, bo choć w sumie mogłabym zapasteryzować słoiczek czy dwa, to jednak wolę zjeść ją teraz.

Wymyślanie dań z lebiody sprawia mi ogromną przyjemność. Gotowana lebioda - pomijając już nawet kwestie smakowe - ma piękny zielony kolor a to też działa na wyobraźnię, no i na kubki smakowe. Rozglądajcie się zatem za lebiodą - warto.






Zupa pomidorowa z lebiodą "Ulubiona"


0,7 l wywaru mięsno-warzywnego
0,35 l soku pomidorowego na zupę
1 garść obgotowanej młodej lebiody
2 świeże lub mrożone pomidory
150 ml mleka 3,2%
1 łyżeczka mąki
1/2 łyżeczki soku z cytryny
szczypta cukru
zielona pietruszka
sól, pieprz

makaron świderki (1 garść suchego makaronu na 1 porcję)


W garnku łączymy wywar z sokiem pomidorowym. Kiedy zacznie się gotować, dodajemy pomidory pokrojone w ósemki, posiekaną lebiodę, pół łyżeczki soku z cytryny i szczyptę cukru. Gotujemy wszystko około 10 minut, następnie wlewamy mleko z mąką i jeszcze chwilę gotujemy. Dodajemy w razie potrzeby sól i pieprz. Na głębokie talerze nakładamy makaron świderki, nalewamy zupę i całe danie posypujemy nacią pietruszki.




Prawda, że danie wygląda apetycznie?  I jest rzeczywiście przepyszne :) Ilość składników przewidziana się na 2-3 porcje. sądzę jednak, że trzeba się liczyć z dokładkami.



Smacznego!







niedziela, 9 czerwca 2019

Tarta marchewkowo-lebiodowa


Lebioda, lebioda, życia na ciebie nie szkoda ;) Warto poświęcić trochę czasu, i na zbiór, i na przygotowanie czegoś pysznego. Dziś upiekłam tartę z lebioda i marchewką - nie kosztowała mnie ona ani dużo pracy, ani jakiegoś nadmiernego wysiłku. Danie bardzo smakowite, prawdziwie letnie i aż żałuję, że akurat dzisiaj nie mam  z kim się nim podzielić. Wsiowy Pies odchudza się i generalnie nie jada, kiedy temperatura za oknem sięga 30 stopni. Ale nie szkodzi. Tarta świetnie przechowa się w lodówce, tym bardziej, ze doskonale smakuje także na zimno.







Tarta marchewkowo-lebiodowa

Ciasto:
50 dkg mąki pszennej bułkowej
15 dkg smalcu (lub innego tłuszczu)
1 dkg drożdży
2 szczypty sody,
pół łyżeczki soli
2 łyżeczki cukru

Nadzienie:
2 garście młodej lebiody
1 młoda marchewka
10 dkg ostrego żółtego sera

Masa jajeczna:
3 jajka
30 dkg śmietany 18%
pół łyżeczki mielonego imbiru
1 ząbek czosnku
sól, pieprz

Słoik marynowanych pomidorków koktajlowych




Z podanych składników przygotować ciasto. rozwałkować i wykleić nim tortownicę lub formę do tart. Nakłuć widelcem i natychmiast wstawić do piekarnika. Piec około 20-25 minut w temperaturze 180 stopni. W tym czasie umytą lebiodę obgotować, odlać wodę i po wystudzeniu drobno posiekać. Marchewkę zetrzeć na tarce o drobnych otworach a ser na grubych i dodać je do lebiody.

Jajka rozbełtać ze śmietaną, dodać przyprawy i roztarty czosnek. Do masy przełożyć lebiodę, marchew i ser. Wymieszać. Kiedy ciasto będzie zrumienione i nieco urośnie, wylać na nie masę z lebiodą, ozdobić marynowanymi pomidorkami  i dalej piec około 30 minut. Masa musi się ściąć i zrumienić.





Danie jest lekkie, bardzo smaczne - w sam raz na upał. Doskonałe na gorąco i zimno. Tartę podajemy jako lekki obiad lub kolację w towarzystwie sałaty i wody truskawkowej. Gdyby ktoś nie bardzo wiedział: wodę owocową robimy wrzucając zamrożone owoce do dzbanka ze świeżą wodą mineralną a jak ktoś akurat nie ma, może być taka z czajnika, przegotowana i wystudzona.



Smacznego!








czwartek, 6 czerwca 2019

Zupa - krem z lebiody


Przygody z lebiodą ciąg dalszy! Cierpliwie wyszukuję młode egzemplarze tej rośliny, ale łatwo nie jest. Lebioda już jest zbyt wyrośnięta, żeby ot tak po prostu ściąć rośliny bez ryzykowania... np.  biegunki. Powoli nastawiam się zatem na zebranie nasion, ale korzystając z okazji i możliwości przygotowałam sobie wczoraj świetny krem. Zbierałam wyłącznie młode roślinki, które niestety już trudno znaleźć.






Krem z lebiody "Delicja"


1 litr bulionu
5 garści MŁODEJ lebiody
1 łyżka siekanej mięty
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki mielonej trawy cytrynowej
2-3 łyżeczki mąki kukurydzianej
4 łyżki migdałów krojonych w płatki
pieprz, sól


Lebiodę umyć i obgotować kilka minut. Wodę po gotowaniu wylać. Lebiodę posiekać, zalać bulionem i gotować ok. 15 minut. Dodać przyprawy i miętę . Gotować jeszcze 5 minut i zmiksować. Rozprowadzić mąkę kukurydzianą z zimną wodą i zaklepać nią krem. Po ponownym zagotowaniu zestawić z ognia. W międzyczasie na suchej patelni uprażyć płatki migdałowe. Krem rozlewamy do miseczek, obsypujemy migdałami i ozdabiamy listkiem mięty. Podajemy z przaśnym, razowym pieczywem w postaci placków pieczonych na patelni.







Ilość składników przewidziana jest na 4 niewielkie porcje, będące wstępem do dalszej biesiady ;) Jeżeli ma to być danie główne, głód zaspokoją dwie osoby a nawet trzy, o ile zwiększymy ilość podanego im pieczywa. Krem jest bardzo smaczny, średnio sycący i panów zapewne trzeba będzie dokarmić ;)


Smacznego!





środa, 5 czerwca 2019

Kotlety siekane z wątróbki


Wątróbka nie musi być nudna. Wprost przeciwnie. A ponieważ zostałam niejako zmuszona do tego, żeby zaprzyjaźnić się z nią, chętnie eksperymentuję i czynię starania, żeby nie nudziła ;) Istotą rzeczy jest kupowanie wątróbki u sprawdzonego dostawcy, wątróbki świeżej i pachnącej (ktoś, kto kiedyś zwąchał, że zleżałe mięso po prostu śmierdzi, to także wie, że świeże mięso pachnie zdecydowanie przyjemniej). Wątróbkę oczywiście można zamrażać, byleby tylko raz. Zatem można kupić jej od razu więcej i po prostu zamrozić w porcjach.

Późna wiosna naprawdę pozwala na twórcze improwizacje. Dodatki podawane do dań z wątróbki mogą być zaskakujące, kolorowe, świetne są dzikie zioła, pierwsze owoce. Warto łączyć smaki i po prostu próbować. Na przykład we Wsiowej Kuchni uznaliśmy, że świetny do sałatek towarzyszących  różnego rodzaju daniom mięsnym jest... szczaw. I to nie byle jaki, ale łąkowy. Może warto rozejrzeć się po okolicy i przeprowadzić go do doniczki, żeby w sezonie mieć zawsze pod ręką?  Ale uwaga! Wymaga głębokich doniczek :)






Kotlety siekane z wątróbki (4 os.)

20 dkg wątróbki drobiowej
1 cebula
1 żółtko
1 białko ubite na pianę
6 łyżek bułki tartej
2 łyżki siekanej naci pietruszki
1/2 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
sól, pieprz

4 łyżki dowolnego tłuszczu do smażenia
1 łyżka siekanego szczypiorku czosnkowego

Cebulę drobno posiekać, przełożyć na patelnię, posolić i podsmażać na rozgrzanym tłuszczu, aż zmięknie i nabierze żółtego koloru. Umytą i osuszoną wątróbkę nałożyć na cebulę i smażyć wątróbkę z każdej strony. Wątróbka powinna pozostać miękka, ale nie krwista. Zdejmujemy patelnię z palnika i odstawiamy do wystudzenia. Kiedy wątróbka wystygnie, należy ją drobno posiekać, wymieszać z cebulą ze smażenia, żółtkiem, przyprawami i połową bułki tartej. Na koniec dodać ubitą pianę i nać. Dobrze wymieszać i uformować małe okrągłe kotleciki. Obtaczamy je w pozostałej tartej bułce i smażymy na gorącym tłuszczu. Podajemy na gorąco z ziemniaczanym pure i z dowolną sałatką np. z pomidorów i szczawiu. Danie ozdabiamy siekanym szczypiorkiem czosnkowym.



Kotlety z wątróbki można podać także na zimno z ulubionym sosem. A doskonale pasują do nich różnego rodzaju sosy pomidorowe oraz ziołowe przygotowane na bazie śmietany.

Smacznego!







Sposób na wątróbkę

wtorek, 4 czerwca 2019

Chłopska zupa z lebiody


Na lebiodę - czyli komosę białą - jeszcze nie jest za późno, ale żałuję, że nie napotkałam jej wcześniej - jest bardzo smaczna. Choć wielu osobom może kojarzyć się z biedą, to sądzę, że warto się do niej przekonać ze względu na dużą zawartość białka, węglowodanów oraz prowitaminy A i witaminy C. Smakiem przypomina szpinak, ale jest od niego delikatniejsza.

Ponieważ komosa jest także rośliną leczniczą a ze względu na zawartość saponin, alkaloidów, kwasów oleanolowego i szczawiowego może zaszkodzić - dlatego do spożycia nadają się WYŁĄCZNIE MŁODE LIŚCIE i NASIONA. Kiedy u roślin wybijają pędy z pąkami kwiatowymi nie zbieramy ich już w celach kulinarnych. Roślina była kiedyś uprawiana jako warzywo, dziś uważana jest za uciążliwy chwast i możemy ją znaleźć na polach uprawnych, gdzie nie ma oprysków chemicznych chwastobójczych, na przydrożach, nieużytkach itd.






Przygotowując dania z lebiody należy pamiętać, aby ZAWSZE je wcześniej obgotować kilka minut. Pozbywamy się w ten sposób saponin. Wodę, w której gotowała się lebioda WYLEWAMY. W ten sposób przygotowane warzywo poddajemy zasadniczej obróbce kulinarnej. Pamiętajcie, że komosy białej NIGDY NIE JEMY NA SUROWO!





Zupa chłopska z lebiody


5 garści młodej lebiody
1,5 l rosołu lub wywaru z warzyw
3 młode ziemniaki,
3 łyżki kaszy jaglanej
2 łyżki posiekanego koperku
1 łyżka masła
lub
1 łyżka skwarków z boczku
sól, pieprz


Lebiodę wcześniej gotować kilka minut i odcedzić. Powstały wywar wylać a lebiodę drobno posiekać. Przełożyć do garnka i dogotować w 0,5 litra rosołu. Po ugotowaniu zmiksować na gładko. W pozostałym litrze rosołu ugotować ziemniaki z kaszą. Gdy zmiękną dodać do nich lebiodę. Chwilę jeszcze pogotować. W razie potrzeby doprawić solą i pieprzem, Na koniec dodać łyżkę masła (lub skwarków wytopionych z boczku) i koperek.

Zupę podajemy z pieczywem razowym.






Smacznego!