czwartek, 25 lipca 2013

Jarząb pospolity

Jarząb pospolity to długowieczne drzewo, występujące niemal w całej Europie w stanie dzikim i jako drzewo ozdobne, sadzone w parkach i na skwerach. Ponieważ owoc jarząbu jest przysmakiem wielu ptaków, drzewo łatwo się rozsiewa na różnych szerokościach geograficznych. Jarzębina - czyli owoc jarząbu - już się czerwieni, warto zatem pomyśleć o przetworach z owoców tego pięknego drzewa. A jest o co się starać, bo jarzębina jest niezwykle zasobna w witaminy, kwasy i cukry. Szczególnie zaś bogata jest w witaminę C, której zawartość waha się od 40-50mg% do 100mg% i najprawdopodobniej największa jest w owocach nie w pełni dojrzałych.


Fot. Ciotka Chichotka

 Generalnie zbiór owoców jarzębiny należałoby rozpocząć po 15 sierpnia i na dodatek dopiero po przymrozkach, ale niecierpliwi już teraz mogą zrywać owoce, te, które szybciej dojrzały. Przemrozić owoc zaś można w zamrażarce. Można też przemrożony owoc zapiec w gorącym piekarniku aż się pomarszczy lub zagotować w wodzie - te trzy zabiegi poprawiają jego smak i pozbawiają typowej dla surowych owoców goryczki.

Fot. Ciotka Chichot
We Wsiowej Kuchni owoców przemrożono całkiem przyzwoitą ilość i przystąpiono do produkcji eksperymentalnego soku oraz jarzębiaku :) W planach jest również słodka nalewka jarzębinówka oraz dżemik do pieczystego. Przepisy w najbliższym czasie :)

niedziela, 14 lipca 2013

Rumianek

Zbieranie ziół może stać się miłym przyzwyczajeniem, zaś rumianek można zbierać w miarę jego rozkwitania całe lato.Rumianek pięknie wygląda, pięknie pachnie i rośnie niemal wszędzie, choć w miastach, po parkach jest już go coraz mniej.Troska o "szlachetność" miejskiej zieleni eliminuje niestety wartościowe rośliny z naszego otoczenia. Szkoda to wielka.


Fot. Ciotka Chichotka

Zbiera się wyłącznie same koszyczki kwiatowe i suszy w cieniu, ale w przewiewnym miejscu. Przyrządza się z nich później napary o działaniu kojącym, odkażającym, przeciwzapalnym i przeciwskurczowym. Pomocny jest przy bólach żołądka i jelit (kolki, wzdęcia), przy schorzeniach wątroby  i przy bólach menstruacyjnych. Świeży kwiat rumianku warto wykorzystać do przygotowania maści na bazie tłuszczu gęsiego (na owrzodzenia, trudno gojące się rany, zamiast kremu czy maseczki na twarz, nadmiernie wysuszone dłonie czy stopy) lub wyciągu spirytusowego, który w stanie rozcieńczonym można wykorzystać np. jako tonik do przemywania cery trądzikowej. Mocny napar z suszonych kwiatów posłużyć może jako płukanka do włosów o działaniu rozjaśniającym :)


Fot. Ciotka Chichotka

Tym razem zebrana porcje rumianku Ciotka Chichotka zalała 70% spirytusem. Proporcje dobrała w taki sposób, aby kwiaty zostały dokładnie przykryte przez alkohol. Słój z kwieciem postoi teraz dwa tygodnie i zostanie przelany do ciemnych, małych buteleczek. Wyciąg posłuży jako aromat do innych eksperymentów, w stanie rozcieńczonym zaś będzie pomagał w pielęgnacji skóry.


Fot. Ciotka Chichotka

Warto też poznać zalety rumianku bezpromieniowego, który różni się od lekarskiego tym, że jest gęściej ulistniony i koszyczki nie posiadają białych płatków. Ma podobne właściwości do rumianku lekarskiego. Ponadto przygotowuje się z niego płukanki na bóle gardła, ale - jak podkreślają badacze - nie posiada właściwości przeciwzapalnych. Olejek zaś z tego rumianku wykorzystuje się także przy produkcji likierów. Może warto wrzucić kilka aromatycznych koszyczków do nalewki i stworzyć nową kompozycję smaków?

Następny zbiór posłuży do produkcji zwykłego suszu (będzie to aromatyczny dodatek do zimowych herbat) i maści :))





środa, 10 lipca 2013

Nalewka z dziurawca i mięty

Bieganie ugorami przynosi Ciotce Chichotce wiele korzyści: ogląda piękne widoki i znajduje roślinność, która inspiruje do eksperymentów. Tak było ostatnio.


Fot. Ciotka Chichotka

Zdobyczą były zioła, głównie rumianek lekarski i dziurawiec. Oba zioła posłużyły do przygotowania pewnych spirytusowych specyfików: wyciągu alkoholowego o działaniu ściągającym i łagodzącym (rumianek) oraz lekko uspokajającej nalewki o działaniu antydepresyjnym. Dziś o nalewce z dziurawca.

Fot. Ciotka Chichotka

Dziurawiec to popularna bylina rosnąca na nieużytkach w całej Europie. Zioło to popularne było w medycynie ludowej jako środek wspomagający i leczący schorzenia przewodu pokarmowego, uspokajający ( a nawet rozweselający), służący do przemywania ran i czyraków. Dawniej wierzono również, że ziele dziurawca odgania szatana i uodparnia na jego negatywny wpływ.

Nadmierne spożywanie preparatów z dziurawca może być jednak szkodliwe. Wywołuje między innymi "swędzenie" żołądka. Natomiast długotrwałe przyjmowanie preparatów z dziurawca przy jednoczesnym wystawianiu się na słońce może wywołać oparzenia i trudne do leczenia rumienie.

Przepis na nalewkę Ciotka Chichotka znalazła w Internecie. Zainspirowana różnorodnością przepisów postanowiła jednak poeksperymentować całkiem samodzielnie. Zmienione zostały proporcje użytych składników, moc trunku i sposób przyprawienia.


Fot. Ciotka Chichotka

Osiem kwiatostanów dziurawca (kwitnące szczyty gałązek, odcinane na wysokości 10-15 centymetrów) i pięć gałązek mięty pieprzowej zalać wrzątkiem (około szklanki) i parzyć pod przykryciem aż do wystudzenia. Następnie dolać spirytus (0,5 litra o mocy 95%) - w ten sposób uzyskamy alkohol o mocy około 70%. Pozostawiamy na 14 dni w słońcu. Wyciąg nabiera pięknej krwistej barwy - to dzięki właściwościom kwiatów, które są żółte :) Ważne jest, aby do nalewki trafiły nie tylko kwiaty, ale i listki - na ich powierzchni znajdują się liczne gruczoły z olejkiem eterycznym. Następnie odcedzamy i przetrawione rośliny zalewamy kolejną porcją alkoholu tym razem o małej mocy (40%), pozostawiamy na kolejne 14 dni, aby dokładnie przepłukać rośliny. Po tym czasie odcedzamy, rośliny wyciskamy, alkohole łączymy i zaprawiamy płynnym miodem (np. rzepakowym) w ilości dowolnej (jak ktoś lubi).  Naczynie zakręcamy i odstawiamy na około 1 miesiąc, po tym czasie ostrożnie nalewkę zlewamy do butelek i odstawiamy na kolejny miesiąc. Pijemy po małym kieliszeczku, dla smaku lub uspokojenia :) Ale niezbyt często :)


Fot. Ciotka Chichotka


Nalewka w produkcji, być może to i owo w przepisie zostanie zmienione:)

 ***






PS. 30 lipca 2013: Produkt końcowy. Przefiltrowany. I z dodatkiem melisy. Pachnie jak lekarstwo, ten zapach skojarzył mi się - nie wiem dlaczego - z walerianą, ale pachnie przyjemnie a smak ma doskonały.

Nalewka barwę ma przepiękną, krwistą, czystą. Ciekawe, czy z czasem nie zbrązowieje, jak większość dojrzałych nalewek.


Użyłam do słodzenia miodu wielokwiatowego, który jest słodszy od wrzosowego. Wrzosowy ma goryczkę i myślę, że użycie miodu wielokwiatowego miało tu więcej kulinarnego sensu.

Polecam produkcji :)))








sobota, 6 lipca 2013

Drożdżowiec dyniowaty

"GDY SUKMANA GRANATOWA
I CZAPECZKA BARANKOWA
A W KUBRACZKU JEJMOŚĆ CHADZA
TO SĄ LUDZIE Z POD SIERADZA ..."

Dziś we Wsiowej Kuchni pachnie ciastem drożdżowym i dynią. Przepis został zaczerpnięty z opowieści rodzinnych i okolic Widawy :) Warto sobie takie ciasto upiec, bo jest pyszne i zdrowe.

Placek z dynią

ok. 70dkg mąki pszennej
ok. 30 dkg przecieru z dyni lub 50dkg dyni świeżej i startej na tarce z grubymi otworami
3/4 szklanki cukru
1,5 paczki suszonych drożdży
2 czubate łyżki masła
szklanka mleka
łyżeczka płaska soli

Fot. Ciotka Chichotka

Z podanych składników wyrabiamy dość luźne ciasto. Na samym końcu dodajemy stopione, ale letnie masło. Odstawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, np. podczas gotowania przy kuchni, zimą - w pobliżu kaloryfera. Ponownie wyrabiamy i przekładamy do dużej blachy. Kiedy wyrośnie, pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180st.C przez około 20 minut, następnie zmniejszamy temperaturę do 150st i pieczemy kolejne 20-25 minut. Po upieczeniu studzimy i posypujemy cukrem pudrem lub smarujemy polewą czekoladową. Smacznego!



Przedwojenna pocztówka z albumu Ciotki Chichotki; WYD. SALON MALARZY POLSKICH, KRAKÓW