sobota, 2 listopada 2013

Głogówka świąteczna

To chyba będzie w tym roku ostatnia nalewka we Wsiowej Kuchni. Dwa litry rubinowego głogu pysznią się całkiem świątecznie i kuszą. Głóg bezapelacyjnie kojarzy się z Bożym Narodzeniem i tak go Ciotka Chichotka postanowiła przygotować - na świątecznie :) Taka nalewka powinna rozgrzewać i działać wzmacniająco na serce, bo i takie działanie ma owoc głogu. Ma on wiele składników mineralnych, dużo fosforu, żelaza i krzemu, jest bogaty w karoteny i związki flawonowe oraz witaminę B1. Chociaż jest trochę mdły to jednak warto się nim zainteresować. Poza nalewkami można przecież produkować wina głogowe, smażyć dżemy i marmolady. W niektórych krajach owoce głogu dodaje się do pieczonych pierogów i do mąki chlebowej. Jedynym problemem jest niestety wielkość owoców. Drylowanie ich jest żmudne i bardzo niewdzięczne.


Fot. Ciotka Chichotka

Ciotka Chichotka zachwyca się tymi klejnotami jesieni szczerze. Robi im zdjęcia. Dotyka gładkiej skórki. Wącha. Rozważa. I postanawia, że będzie nalewka i już ;) Poszła na ugory i narwała głogu. Umyła porządnie i oczyściła owoce z ogonków. Lekko zgniecione zalała litrem spirytusu i czeka teraz trzy tygodnie aż alkohol naciągnie głogiem i jego dobrociami. Do słoja dorzuciła również kawałek kory cynamonowej i kilka goździków.


Fot. Ciotka Chichotka


Po trzech tygodniach alkohol zostanie przefiltrowany i połączony z syropem przygotowanym (czyli ugotowanym) z miodu (20 dkg), wody (1 l) oraz soku z cytryny. Przed rozlaniem do butelek nalewka musi postać kolejne trzy tygodnie, po upływie których zostanie przefiltrowana. Butelki wypełnione przefiltrowaną nalewką znowu odstawić trzeba będzie na minimum trzy miesiące. Nalewka to świąteczna i zimowa, ale wypić ją będzie można chyba dopiero na Wielkanoc albo i za rok! Nie szkodzi. W Wsiowej Kuchni mamy wszak orzechówkę i szyszkówkę, zatem rozgrzać się będzie można i jeszcze obdarować niespodziewanego gościa. Oczywiście Ciotka Chichotka pochwali się zdjęciami z produkcji głogówki :)



11.12.2013
PS. Trzeba się pochwalić :)

Filtrowanie. Fot. Ciotka Chichotka







Nalewka z czasem nabrała koloru mocnej herbaty. Przy nastawianiu nalewki warto też zwrócić uwagę na ilość przypraw, którymi wzbogacamy smak. lepiej nie przesadzić, ale stopniowo dorzucać dodatkowe goździki czy jeszcze jeden kawałek kory. Nadmiar przypraw sprawi, że nalewka będzie bardziej pikantna, ostra w smaku. Ilość zaproponowana w przepisie jest zatem wystarczająca.





Butelki z przefiltrowaną nalewką czekają na swoje etykiety :)
Fot. Ciotka Chichotka







Nalewka bardzo zyskuje na smaku, kiedy może sobie spokojnie dojrzewać. Tu cierpliwość jest szczególnie potrzebna. Dodatkowy tydzień może baaardzo wiele zmienić na lepsze, zatem Ciotka Chichotka cierpliwie poczeka minimum pół roku na to, aby podać głogówkę na stół :)

Tyle rad praktycznych z etapu produkcji :)))



Smacznego!






3 komentarze:

  1. Głogówka jest pyszna. Robiłam w zeszłym roku i w tym roku zrobię także. Póki co w słojach dojrzewa aroniówka i nalewka z czarnego bzu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. We Wsiowej Kuchni na ten moment robi się tylko likier z czeremchy. Głogówkę mam jeszcze zeszłoroczną, dlatego w tym roku głóg głównie suszę. Trzeba ruszyć po czarny bez, może jeszcze gdzieś będzie. Jest świetny nie tylko na nalewki, ale i na sok, powidła i zupy :)

    OdpowiedzUsuń