Jeżeli sięgnąć po książki opisujące losy zesłańców syberyjskich i więźniów łagrów, to i w nich znajdzie się sporo opisów wykorzystania darów przyrody, jako produktów żywnościowych. Owoce głogu, jarzębiny, brusznice, czeremcha, orzeszki sosnowe, przetopiony tłuszcz, ryby, dzikie ptactwo... To były często rarytasy, ale i podstawowe produkty żywnościowe dla ludności tam zamieszkałej. Ci, którym wiodło się lepiej, nie robili mąki czeremchowej, bo mieli pszenną czy żytnią, nie pościli, jeżeli mieli dostęp do mięsa. I nie robili herbaty z fermentowanych liści dzikiej jeżyny, bo mogli sobie kupić "prawdziwą" :)
W Sieradzkiem też jadano bieda-zupy. Kartka ze zbiorów Ciotki Chichotki |
Polewka z róży
10 dag suszonych owoców róży (bez pestek)
5 dag suszonych owoców głogu
1 litr wody
7 dag cukru
małe opakowanie śmietany 12%
Dodatkowo w wersji lux:
cynamon
skórka z cytryny
ok. 150 ml wina
Owoce gotujemy do miękkości i przecieramy przez sito lub miksujemy. Dodajemy wino, śmietanę, cukier i przyprawy - zagotować i podawać w małych filiżankach np. z grzankami, grubym makaronem, groszkiem ptysiowym. Skórka z cytryny i wino doskonale zaostrzają smak - bez nich polewka wydaje się raczej mało wyrazista w smaku.
Zupa z bzu
30 dag świeżych owoców czarnego bzu (mogą być mrożone)
1,5 litra wody
10 dag cukry
maka pszenna (do zaklepania zupy)
pół szklanki mleka
Owoce gotujemy i przecieramy przez sito. Następnie do przecieru dodajemy cukier, mleko i zaklepujemy mąką wymieszaną w odrobinie zimnej wody. Zagotować i podawać z kluseczkami. Uwaga: owoce podczas gotowania lubię wykipieć. Do przyrządzenia tej zupy można wykorzystać zrobiony jesienią sok :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz