poniedziałek, 1 maja 2017

Skrzyp pod beszamelem

Dzisiejszy dzień zdecydowanie zachęcił mnie i Wsiowego Psa do dłuższego spaceru. Można było odnieść wrażenie, że przyroda obudziła się w  tym roku po raz drugi. Bardzo przyjemnie wędrowaliśmy prosto przed siebie. To znaczy Wsiowy Pies wędrował skosami.

Udało mi się nawet zebrać pędy zadnionośne skrzypu polnego, choć wydawało mi się, że już się na nie spóźniłam. W zeszłym roku zaplanowałam sobie kilka eksperymentów z nimi i powoli traciłam nadzieję, czy w tym roku w ogóle uda się te pomysły zrealizować. Tymczasem natknęłam się na całkiem świeży skrzyp:




Ponieważ to miał być eksperyment kulinarny - nigdy wcześniej nie jadłam skrzypu - zebrałam "jednoosobową" porcję pędów. Z zasady nie zbieram dużych ilości ziół czy grzybów, które są dla mnie jakąś nowością. Skąd mam bowiem wiedzieć, że będą mi smakować lub będę potrafiła je wykorzystać i dobrze zmagazynować, utrwalić? Lepiej niech sobie rosną niż miałyby trafić do puszki z bio.




Zatem dwie garście pędów dobrze opłukałam, odcięłam dolne części - te, które są nieco łykowate - i ugotowałam w osolonej wodzie. Gotowanie pędów zajęło mi około 15-18 minut. Przelałam je na sito, aby odsączyć z wody. W tym czasie przygotowałam sos beszamelowy. Łyżkę masła rozpuściłam w małym rondelku, dosypałam łyżkę mąki i mieszałam (na małym ogniu), aby masło z mąką się połączyły (jak do zasmażki). Dolałam 3/4 szklanki mleka, posoliłam, dodałam pieprzu i mieszając zagotowałam. Gotowałam sos około 2-3 minut, stale mieszając oczywiście i pilnując, zeby nie było w nim grudek.

I teraz mamy dwa sposoby podania skrzypu pod beszamelem.

1. Skrzyp przełożyć do żaroodpornego naczynia, polać beszamelem, posypać otartym serem z przerostem pleśni i zapiekać 10-15 minut pod przykryciem (wersja dla ciut bardziej cierpliwych).
2. Gorący skrzyp wyłożyć na talerz, polać gorącym sosem, posypać siekanym szczypiorkiem i natychmiast podawać (wersja dla niecierpliwych albo bardzo głodnych, czyli dla mnie).




Eksperyment uważam za bardzo udany. Skrzyp okazał się bardzo smacznym ziółkiem (a może warzywem?) i na pewno w miarę możliwości jeszcze poeksperymentuję.

Przystawka idealna :) Smacznego!








2 komentarze:

  1. To taki normalny zwykły skrzyp ??
    Mam wrażenie ,że u nas inny rośnie, albo ja się nie znam po prostu :-)))
    Fajny przepis :-)
    Chętnie bym spróbowała...

    OdpowiedzUsuń
  2. To skrzyp polny. Proszę nie próbować jeść skrzypu błotnego - jest trujący :)

    OdpowiedzUsuń