niedziela, 21 kwietnia 2019

Zielony kisiel z zielonym pieprzem


Korzystam z wiosny! Kolejny raz uznałam, że warto podać na stół coś smacznego i niebanalnego, nierozłącznie związanego z wiosną. Zielony kisiel jest wyjątkowy, bo i ugotowany z wyjątkowej rośliny, w której niestety dostrzega się inwazyjność a nie smak i działanie lecznicze. A przecież to bardzo wartościowe zioło i produkt kulinarny. No, w początkowej fazie wzrostu. Przypominam, że jadamy młode łodygi zaś liście - jak i całe ziele - możemy wykorzystać leczniczo. Do eksperymentów kulinarnych raczej się nie nadają, ponieważ są bardzo gorzkie, ale za to można z nich korzystać cały rok i pozytywnie pobudzać układ autoimmunologiczny.




Potrzebujemy trzy garście oczyszczonych łodyg rdestowca, które następnie kroimy w krążki o szerokości około 0,5-1 centymetra. Będzie to około 35 dkg. Zalewamy je w garnku 1,5 l wody, wsypujemy 8 łyżek cukru, szczyptę soli i kilka ziarenek zielonego pieprzu. Gotujemy powolutku, żeby nie rozgotować za bardzo rdestowca, ale aby oddał smak. W razie potrzeby doprawiamy dodatkowo cukrem, solą lub pieprzem. Cztery łyżki mąki ziemniaczanej mieszamy z kilkoma łyżkami zimnej wody i wlewamy do gotującego się kompotu mieszając, aby ładnie rozprowadzić zawiesinę z mąki. Chwilę jeszcze, nie przestając mieszać, gotujemy zgęstniały kisiel i odstawiamy. Kiedy lekko przestygnie przekładamy do kompotierek lub pucharków.






Po wystygnięciu, kisiel ozdabiamy bitą śmietaną, owocami (mogą być z kompotu), biszkopcikiem - jak możliwości i fantazja pozwalają. Gwarantuję, że taki deser zrobi dobre wrażenie :)







Smacznego!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz