niedziela, 18 czerwca 2017

Wsiowy eksperyment, czyli herbata gruszkowa

Zieleń jest niezwykle inspirująca. Przechodzę obok zielonego i od razu myślę, co by tu z niego zrobić. Ostatnio natknęłam się na zazielenione drzewo gruszy, pomyślałam więc chwilę i zdecydowałam się na eksperymentalną herbatę. Liści gruszy nigdy nie "fermentowałam" i to miał być mój pierwszy raz. Zresztą, uważam, ze młode liście są na herbaty najlepsze. Teraz może juz troszkę za późno, ale nie szkodzi, bo za rok znowu będzie wiosna :)




Zasada "fermentowania" liści jest dokładnie taka sama jak przy pozostałych herbatach, o których pisałam wcześniej. Jedna istotna uwaga: czas "fermentacji" jest znacznie krótszy, bo wystarczy doba. Liście gruszy są bardzo delikatne, kruche i soczyste. Po ewentualnym opłukaniu a przed rolowaniem należy je dobrze obsuszyć, bo będzie zbyt dużo "soku", a to by sugerowało ewentualne ryzyko zgnicia liści.




Dodatkiem do herbaty miały być owoce gruszki, pokrojone w kostkę i wysuszone. Mam nadzieję, że i ta herbata znajdzie swoich zwolenników - ma wyczuwalny aromat gruszkowy. Początkowo - podczas suszenia - był niemal perfumowany. Obecnie ma przyjemny herbaciano-owocowy zapach, który postanowiłam podkręcić "na świątecznie" dorzucając do herbaty goździki, odrobinę cynamonu i wspomniane już suszone gruszki.

Smacznego!




3 komentarze:

  1. Cos niesamowitego! mamy gruszę w ogrodzie, ale teraz już za późno. czekam na wiosnę :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszna taka herbatka udało mi się stworzyć 💚

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam jakoś nigdy się nie "zebrałem" do skubania grusz z liści, ale piłem herbatkę gruszkową.
    Niestety swoją gruszę musiałem wyciąć parę lat wstecz :-(
    Znajomy góral z pochodzenia, który osiedlił się w moim mieście, częstował mnie kilkukrotnie herbatką (z zaparzacza) z liści gruszy, ALE nie fermentowanych. Była bardzo smaczna, gruszkowa w smaku i nic jej nie brakowało. Nie dopytałem z jakiej odmiany gruszy :-(
    Teraz kontakt "urwał się" ale wiem, że nie muszę "robić cyrku" z fermentacją liści! Pewno czas zbioru, odmiana gruszy, dadzą różnicę smakową. Nic to, bo to tylko doda kolorytu poszukiwaniom. Oczywiście jak po latach, będę miał jakąś gruszę do obskubania z poziomu gleby, nie lemura :-)
    Pozostaje więc w perspektywie próba z jakąś ulęgałką, przypadkowo napotkaną w krzakach. Może i tak będzie. Dzielę się tylko wiedzą, iż wcale nie trzeba fermentować (utleniać enzymatycznie) "wszystkiego" aby napić się dobrej herbatki. Mam porównanie co do liści jabłoni. Fermentowane czy nie, dają się pić, BO SAM PIJAM. Jest różnica smakowa, tak przy fermentowanych jak i suszonych a także co do odmiany. Komu nie chce się "walczyć" z "fermentacją", może spokojnie ususzyć i zaparzyć całe liście gruszy, jak to robią górale z okolic Zawoi w naszych Beskidach.
    Pies

    OdpowiedzUsuń