czwartek, 11 czerwca 2020

Zupa pokrzywowo-morelowa na winie ryżowym


No cóż, dzień świąteczny, ale jakiś taki... Sami wiecie. Pogoda od samego rana sprzyjała pieszym wędrówką, zatem powędrowaliśmy ze Wsiowym Psem dość daleko. Wróciliśmy z piękną porcją pokrzywy i z mokrymi łapami - tak, tak. Ktoś do wody wszedł a ktoś drugi do niej wpadł ;) Wróciliśmy zmęczeni i głodni, ale baaaardzo zadowoleni. Szkoda tylko, że kolejne tereny zajmują jakieś budowy. Nie jest to dla nas dobrą wróżbą.

Z przyniesionej pokrzywy postanowiłam przygotować zupę w wydaniu świątecznym, bardzo nietypową, ale smaczną. Myślę, że w tej wersji pokrzywa może trafić na świąteczny stół i wstydu pani domu na pewno nie przyniesie.





Zupa pokrzywowo-morelowa z winem

1 litr rosołu
4 garście młodej pokrzywy / nie kwitnące jeszcze szczyty
1 łyżka masła
2 ząbki czosnku
4 morele / morele z kompotu
ok. 10 dkg sera żółtego
1/2 szklanki wina ryżowego
2 jajka
3 łyżki mąki
sól, pieprz, cukier
sok z cytryny

Pokrzywę umyć, sparzyć wrzątkiem i posiekać. W rondelku rozgrzać masło, wrzucić pokrzywę, obrany i posiekany czosnek i smażyć kilka minut, cały czas mieszając. Po tym czasie wlać do pokrzywy szklankę wody i dusić pod przykryciem około 10 minut. W tym czasie rozdzielić żółtka od białek. Żółtka rozbełtać a z białek, odrobiny soli i mąki ukręcić ciasto nieco gęściejsze niż na lane kluski. Odstawić. Ser zetrzeć na tarce o drobnych otworach.

Do garnka z pokrzywą włożyć morele, wlać rosół, zagotować i zmiksować na gładko. Wlać wino, wsypać ser i ponownie zagotować. Następnie dodać żółtka i znów chwilę gotować. Ważne, aby ser rozpuścił się dobrze w zupie i przestał "ciągnąć się" na łyżce podczas mieszania zupy. W tym też czasie doprawiamy zupę solą, pieprzem, sokiem z cytryny i odrobiną cukru (szczypta wystarczy). Kiedy zupa ponownie zawrze małą łyżką nakładamy kluseczki z białek i mąki. Staramy się, aby kluseczki nie nachodziły jedna na drugą i nie mieszamy w tym czasie zupy, aby nam się nie rozpadły. Kiedy całe ciasto przełożymy do garnka, zupę jeszcze należy chwilę pogotować i zestawić.

Danie podajemy w głębokich talerzach, dekorujemy je kleksem śmietany i kwiatami. Ja użyłam do tego celu kwiatów wierzbówki, ale świetnie sprawdzą się też mini bratki albo kwiaty szałwii. Zamiast kluseczek, które są zresztą bardzo lekkie i pulchniutkie, można zaserwować groszek ptysiowy albo grzanki - też będzie pysznie.


Smacznego!











3 komentarze:

  1. To taka wykwintna, niecodzienna zupa, taka co można podać największym snobom :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, że ja tak późno tu trafiłam.
    Też kombinuję jak swoje własne chwasty zjeść za karę, że mi na grządki z marchewką włażą.

    OdpowiedzUsuń