niedziela, 12 maja 2013

Lipowe dobrodziejstwo

Fot. Ciotka Chichotka

Lipa to piękne i magiczne drzewo. W lecznictwie ludowym i wierzeniach znane i popularne, szczególnie u Słowian i Germanów. W pogaństwie czczone były jako drzewa chroniące przed piorunami i złymi duchami, ale wiele z nich zostało uświęcone przez chrześcijaństwo. Budowano zatem obok nich kaplice, wieszano na nich kapliczki i obrazy święte. Lipę ostatecznie poświęcono Matce Boskiej, jako drzewo, do którego chętnie zlatują się miododajne pszczoły. Wierzono nawet, że jeżeli podczas burzy schronimy się pod lipą, to na pewno nie uderzy w nią piorun, bo Matka Boska na to nie pozwoli.

Fot. Ciotka Chichotka




Z lip uzyskiwano cenny kwiat, jako środek leczniczy na przeziębienia, twarde drewno na rzeźby, meble, narzędzia i skrzypce, trociny dodawano do pasz, z pni wyrabiano ule a z łyka wiejskie kapcie. Wykorzystywano drewno także do produkcji węgla rysunkowego, proszków do mycia zębów i prochu strzelniczego. Cudne drzewo, prawda? O lipach pisano wiersze i od nich wzięły się nazwy całych miejscowości.





W samym lecznictwie ludowym, zasobność lipy w cenne składniki wykorzystywano dość szeroko, w leczeniu wielu schorzeń: na oparzenia (świeżo zdarte łyko), przeciwbólowo (okład ze świeżych liści), w stanach gorączkowych, przy kaszlu i nieżytach górnych dróg oddechowych (tu napar z kwiatu 3 razy dziennie po pół szklanki z dodatkiem miodu lub soku malinowego), jako środek przeciwkrwotoczny (owoce utłuczone z winnym octem dają po 5-7 dniach sok o działaniu przeciwkrwotocznym). Ale również stosowano ją w stanach wyczerpania ogólnego czy bezsenności.

Ja zbieram i wykorzystuję wyłącznie kwiat lipy. Suszę kwiaty z zielonymi przylistkami, zaś z samych kwiatów - już bez przylistków - przyrządzam syrop.Upycham lepkie od pyłku kwiaty w czterolitrowych słojach do mniej więcej 3/4 wysokości, zalewam wrzątkiem i odstawiam na 24 godziny. Następnie zlewam napar do garnka, wyciskam kwiat przez czystą bawełnianą szmatkę, zasypuję cukrem, zagotowuję i na gorąco pakuję w małe buteleczki lub słoiczki. Na ich dnie po jakimś czasie pojawia się osad. To pyłek. Natomiast podczas wyciskania kwiatów przez ściereczkę uzyskujemy taki lekko śluzowaty płyn - jest bardzo cenny. W ten sposób powstaje bardzo mocny koncentrat lipowy, który wykorzystuję do słodzenia herbat, nalewek i napojów. Z dodatkiem cytryny stanowi świetny specyfik przeciw przeziębieniom. Wypraktykowany i bardzo skuteczny.

Uwaga! Podczas przygotowywania syropu przez kilka dni w całym domu mocno pachnie lipą i trzeba uważać na odwiedziny zwabionych tym zapachem pszczół ;)

PS. Na zdjęciach produkcja zeszłoroczna :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz