niedziela, 22 stycznia 2017

Kiszona kapusta sałatkowa - trzy razy

Skończył mi się zapas kiszonej sałatki. Z racji różnych zajęć nie dopilnowałam, żeby w momencie, kiedy otworzyłam ostatni słoik pomyśleć o nastawieniu nowej. No cóż, moje zdrowie ratują systematycznie pędzone kiełki :) Ale oczywiście niedawno uzupełniłam braki w zapasach i przygotowałam sałatki w trzech wersjach.



Kapusta kiszona sałatkowa

1,5 kg szatkowanej kapusty białej
0,8 kg szatkowanej marchewki
0,5 kg kwaśnych jabłek
2-2,5 łyżki soli niejodowanej



Kapusta sałatkowa z koperkiem

1,5 kg szatkowanej kapusty białej
0,8 kg szatkowanej marchewki
0,5 kg kwaśnych jabłek
2-2,5 łyżki soli niejodowanej
1 pęczek świeżego koperku
lub kilka łyżek mrożonego



Sałatka z czerwonej kapusty

1 kg poszatkowanej kapusty czerwonej
1 kg szatkowanej marchewki
0,5 kg jabłek
0,5 kg szatkowanej białej rzodkwi
0,3 kg szatkowanego korzenia pietruszki
3 płaskie łyżki soli niejodowanej
2 czubate łyżki siekanego koperku





Składniki mieszamy z solą i odstawiamy na godzinę, dwie, aby zmiękły i puściły trochę soku. Następnie przekładamy do np. litrowych słoików i ściśle ugniatamy. Nadmiar soku można odlać albo...  wypić :) Słoiki lekko zakręcamy i odstawiamy na kuchenny blat. Codziennie należy je odkręcić, ugnieść kapustę i np. pałeczką do chińskich potraw przebić kiszonkę w trzech miejscach aż do dna słoika - pozwoli to odgazować kiszonkę. Proszę pamiętać, aby nie nakładać do słoików zbyt wiele sałatki, ponieważ podczas kiszenia może wyciekać sok i zalewać blat. Po ukiszeniu, czyli po około 10 dniach, słoiki dokręcamy i odstawiamy w chłodne miejsce.

Z podanych składników wyjdą po ok. trzy litrowe słoiki każdej sałatki. Podczas szatkowania warzyw korzystam z maszynki elektrycznej, kapustę szatkuję tradycyjnie na "piórka" a pozostałe warzywa na grubych otworach. Można szatkować ręcznie, ale zabiera to sporo czasu a u mnie z nim bywa różnie.

Smacznego!






piątek, 20 stycznia 2017

Domowa wędzonka z łopatki


Domowa wędlina? Nic trudnego! Zgrabny kawałek łopatki zanurzamy na kilka dni w solance (1 litr wody i 1 łyżka soli peklującej). Ja dodatkowo robię tak zwaną iniekcję, czyli solankę wstrzykuję do mięsa przy pomocy strzykawki wędliniarskiej. Dzięki temu wędzonka ma piękny kolor i równomierny smak.

Po kilku dniach peklowania, mięso wyjmuję z solanki, obmywam i wysuszam. Nacieram przyprawami (ząbek czosnku, pieprz, majeranek) i po dwóch-trzech godzinach wstawiam do wędzenia. Mam do wędzenia specjalistyczny garnek, zatem wystarczy dorzucić trochę zrębek, mięso ułożyć na ruszcie i podłączyć gaz.

W zależności od wielkości użytego kawałka mięsa, wędzenia trwa od godziny do dwóch, w temperaturze ok. 60 stopni C. następnie wyjmuję wędzonkę, myję ją pod bieżącą wodę i umieszczam w garnku, w którym jest woda o temperaturze 70 stopni C. Wędzonka parzy się w niej około godziny, - mniejsze kawałki parzy się oczywiście krócej.

I proszę, taki efekt:





Smacznego!