Fot. Ciotka Chichotka |
Ale oczywiście, suszenie to jednak mało ;) Na fejsbuku znalazłam przepis na zupę z głogu z pierwszej połowy XIX wieku:
"Wziąć półtorej kwarty suchego głogu, nalać tyle wody, aby głóg objęła, zagotowawszy, leje się butelkę wina i dodaje się funt cukru, nieco cynamonu, trochę skórki cytrynowej, wszystko to razem, gdy się zagotuje, należy odstawić i przetrzeć dobrze przez gęste sito, uważając, aby tylko sama w nim łuska została. Wydając gorącą do wazy, należy dodać grzanek, lub pianki z białek, jak to wyżej opisaliśmy.
NB. Można tę zupę dawać letnią porą, w miejscu zwyczajnego chłodniku, lecz w tym razie należy dodać do niej nieco śmietany kwaśnej."
Gotując zupę dla siebie oczywiście poeksperymentowałam, choć starałam się zachować sugerowane proporcje. No cóż, potrzeba czyni wynalazcę ;) Bieda-zupa to raczej nie jest, dodatek wina zdecydowanie ją uszlachetnił.
Zupa z głogu (2 porcje)
1 litr bardzo dojrzałego głogu
1 szklanka wody
1 szklanka białego wytrawnego wina
2 łyżki cukru
kawałek cynamonu
4 goździki
pół łyżeczki otartej skórki z cytryny
odrobina soli
łyżka śmietany na porcję zupy
\
Umyty i przebrany głóg rozgotować w szklance wody i przetrzeć przez sito. Dodać resztę składników. Gotować 15 minut i rozlać na talerze. Ozdobić kleksem śmietany. Podawać z grzankami pszennymi.
Fot. Ciotka Chichotka |
Smacznego!
PS. Tu można znaleźć całą masę ciekawych przepisów: Kuchnia staropolska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz