Fot. Ciotka Chichotka |
Jako Ciotka Chichotka stwierdzam, że eksperyment z żenichą zdecydowanie się udał i w tym roku zostanie powtórzony. Będzie to jednak już inny przepis, który muszę odtworzyć na podstawie opowieści i wspomnień bliskiej mi osoby. W zasadzie nie będzie to "żenicha", lecz po prostu nalewka różana, której nazwę dopiero zamierzam nadać :)
Butelki z żenichą trafią do przyjaciół i tak zwanej spiżarni. Muszą postać jeszcze do października, wtedy nabiorą właściwego smaku. Aromat już zdecydowanie jest! Do przygotowania nalewki użyłam owocu róży, rumianku, mięty, miodu, cukru i przypraw w proporcjach innych, niż te z przepisów dostępnych w internecie. I w tym cała tajemnica.
PS. Sporo na rynku ogrodniczym różnych odmian mięt. Czy wiecie, że każda z nich nadaje nalewkom trochę inny aromat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz