piątek, 15 maja 2015

Pokrzywa majowa

Jeżeli maj to i pokrzywa. Teraz jest najlepsza. Do celów kulinarnych zrywamy górne części roślin, te najdelikatniejsze. Aby zrobić susz i sok, można ścinać całe ziele. Natknęłam się na kilka przepisów pokrzywowych sprzed wieków, znowu dzięki profesorowi Dumaniewskiemu. W XVIII wieku na przykład warzono pokrzywy w celach leczniczych:

Źródło: internet
"Warzone pokrzywy
Kamień cierpiącym są lekarstwem młode pokrzywy i z jajami smażone, używane albo w winie warzone pite."

Pokrzywa była również staropolskim afrodyzjakiem. W XVI wieku poleca go "zwłaszcza niemłodym nowożeniam":


 "Theż gdy w winie uwarzysz a napijesz się go, chciwość ku rzeczą cielesnym czyni mężczyznam, albo w iaiu dać mu ziesć. a zwłaszcza niemłodym nowożeniam. (…) Też pokrzywa w winie warzona pobudza y umocznia uczynek męski ku żenie, y zasię thakież żony khu mężowi, a ieszcze lepiey będzie gdy nasienie Pokrzywiane z pieprzem a s presnym miodem zmieszasz stłukszy w moździerzu, potwierdza mocznie uczinek małżeński iuż też oziębniały."

W XVIII i XIX wieku chętnie przyrządzano z pokrzyw jarzynkę. Zabiegi opisane poniżej, są już jakby znane naszym czasom, prawda?


"Pokrzywka skoro się tylko pokaże na wiosnę może bydź użyteczną. Należy przebrać jej listki, płukać kilka razy w wodzie i wybrać na sito, aby woda ściekła i piasek na dno opadł, poczem wrzucić na wodę wrzącą zasoloną i zgotować na miękko. Wybrać łyżką durszlakową do wody zimnej, a z wody zimnej znowu na sito. Rozpuścić łyżkę stołową masła, dodać dwie łyżeczki kawiane mąki, podsmażyć nieco, włożyć pięć łyżek przetartej miazgi z pokrzywy, dolać mieszając bulionu, (byle zbyt nie rozrzadzić), łyżeczkę kawianą cukru, nieco soli, podgotować na węglach i wydawać obłożywszy jaką przyprawą."



Fot. Ciotka Chichotka

No i zupa pokrzywowa! Sprzed prawie 200 lat. Obowiązkowo do zrobienia. Bulion już mam - teraz tylko trzeba iść uzbierać pokrzywy.

"Uzbierać w maju pokrzywki, wybrać samych listków kwartę, płukać na zimnej wodzie do czysta, aby piasek oddzielić, wyłożyć na sito, aby woda ściekła. Wrzucić do garnca wody wrzącej, zagotować dobrze, uważać aby była miękką, odlać na sito lub też na durszlak, przelać zimną wodą, wycisnąć, usiekać najdrobniej, przetrzeć przez rzadkie sito łyżką drewnianą, tak aby się pozostało na sicie włókno, mieć zgotowany w polewanym garnuszku bulion z trzech funtów cielęciny lub też z kury z dodaniem nieco potażerii, jako to: parę pietruszek, pół marchwi i jedną salerę. Proporcja wody do tego powinna bydź półtory kwarty gotując na wolnym ogniu, aby się została trzecia część, parę łyżeczek kawianych masła rozpuścić w małym polewanym tygielku, dodać pół łyżeczki mąki pszennej, zasmażyć na ogniu mieszając, włożyć do tego masła pokrzywki usiekanej kubek kawiany, rozmieszać dobrze, rozrobić tę masę trzecią częścią bulionu, zagotować na węglach, (a nie na płomieniu), z wolna razy kilka i dawać choremu."

Ale pokrzywa we Wsiowej Kuchni nie jest od dzisiaj. Proponuję zatem trzy dania do zjadania: bakłażan nadziewany pokrzywą, pierożki pokrzywowe i naleśniki z nadzieniem pokrzywowo-czosnkowym! To tutejsze eksperymenty i od razu udane :)






Farsz do naleśników: Dwie garście górnych części pędów pokrzywy, przelane wrzątkiem i drobno posiekane, kilka gałązek kurdybanka, trzy ząbki czosnku, jajko, sól, pieprz kolorowy, płaska łyżeczka otartej gałki muszkatołowej. Mieszamy na gładką, troszkę kleistą masę :)








Smażymy naleśniki, ale lekko ich nie dosmażamy. Muszą być jasne. Nakładamy na każdy trochę farszu, składamy w rożki i przez parę minut przesmażamy na patelni z obu stron. Tak przygotowane naleśniki będą rumiane i chrupiące tam, gdzie trzeba :)







Na talerzu naleśniki posypujemy tartym parmezanem i polewany domowym kechupem. Jemy oczywiście gorące. Pokrzywa tak przygotowana nie jest bardzo miękka, Jeżeli ktoś woli, może do farszu użyć pokrzywy podgotowanej w lekko osolonej wodzie. Musi jednak pamiętać, żeby w takim przypadku użyć trochę mniej soli podczas mieszania farszu.

Pierożki powstały jako danie konkursowe zaś ich oficjalna nazwa brzmi: Pestorogi jaśkowe ;) Nadzienie to oczywiście zmielona pokrzywa z dodatkiem czosnku, soli i pieprzu. Ciasto zrobione zostało z mąki pszennej bułkowej (pół kilograma mąki, dwie łyżeczki soli, jedna łyżka oleju i woda). Ciasto należy cienko rozwałkować, następnie nadziać i kleić pierogi w taki sposób, aby uzyskać sterczące rogi, które po upieczeniu są bardzo chrupiące. Pestorogi piekłam w temperaturze 180st. do lekkiego zrumienienia. Przed włożeniem do piekarnika posmarowałam je ciepłą wodą i posypałam różową solą himalajską. Po upieczeniu zaś podałam do gorącego bulionu z zieloną kolendrą. Pycha!







I bakłażan! Eksperyment wynikający z potrzeby chwili, czyli "trzeba by może coś zjeść"albo "Rozpusta Jasiek Kiszona". Za nadzienie posłużyły: pokrzywa, czarne oliwki, miąższ bakłażana, ser błękitny, suszone pomidory z zalewy olejowej wzbogaconej octem balsamicznym (domowe), pieprz, ciut soli. Bakłażany przed zapieczeniem posypałam ulubionym parmezanem i proszę, można jeść :)







Smacznego!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz