wtorek, 24 marca 2015

Boże liczko

Wiosnę we Wsiowej Kuchni rozpoczęło zbieranie podbiału. To ziele - jak się okazało - chętnie było zbierane po sieradzkich wsiach i skutecznie wykorzystywane. Od jakiegoś czasu szukałam podbiału własnie z tego powodu, trochę ze względu na wspomnienia, trochę etnograficznie, bo aspekt zdrowotny był dla mnie drugorzędny. 


Fot. Ciotka Chichotka


Najpierw kwiat! Doskonale widoczny na przydrożach, rumowiskach, gliniastych zboczach. Zwraca się złotym liczkiem ku słońcu i grzeje się w jego pierwszych, ciepłych promieniach. Cudowna roślina. I z tej cudownej roślinki we Wsiowej Kuchni robi się specyfiki znane przede wszystkim jako syrop na kaszel i syrop leczniczy na ból gardła. W tym celu można wykorzystać nie tylko kwiaty (zbieramy koszyczki bez łodyżek) ale i liście odziomkowe, które wyrastają po przekwitnięciu rośliny, czyli trochę później (ścinamy blaszki liściowe bez ogonków). Na razie pora kwiatowa, zatem...


Fot. Ciotka Chichotka

Pierwsza rzecz to syrop. Dwa litry kwiatów zasypujemy w dużym słoju kilogramem cukru, lekko przygniatamy i czekamy, aż puszczą sok a cukier się rozpuści. Można zaczekać aż lekko sfermentują. Odlewamy i już. Syrop gotowy, wystarczająco gęsty. Wysoka zawartość cukru gwarantuje, że syrop się nie zepsuje, ale Ciotka Chichotka przechowuje go w lodówce, bo nie lubi pasteryzować syropów, ani ich dodatkowo zagęszczać długim podgrzewaniem. W tym roku jednakże trzeba było pójść krok dalej. Część syropu, który już jest nastawiony, zostanie odlana do buteleczek jako lekarstwo, do reszty zaś wraz z kwiatami doleję litr lekko rozcieńczonego spirytusu. Finalnie chcę uzyskać 4 litry zdrowotnej nalewki z podbiału. trzeba rozważyć ilość przypraw, moc finalną, dodatek innych ziół a może zebranych później liści podbiałowych.


Fot. Ciotka Chichotka

Druga rzecz, to przygotowanie suszu. Napar z kwiatów czy liści ma podobne działanie do syropu, ale można go wykorzystać na różne sposoby do płukanek, okładów, maseczek... trzeba będzie i tym się zająć. Kwiatu już troszkę Ciotka Chichotka ususzyła, będzie smaczny i zdrowy dodatek do herbat :)


Dla żądnych dobrej porcji wiedzy, polecam zaś: http://rozanski.li/?p=435





2 komentarze:

  1. Dlaczego zbierasz tylko koszyczki kwiatowe, a później będziesz wykorzystywać tylko blaszkę liściową, bez łodyżek liści? To marnotrawstwo surowca. Wg Różańskiego, na którego się powołujesz: "Surowcem leczniczym są liście, całe ziele lub sam kwiat", a "całe ziele" to łodyga, kwiaty i liście wraz z szypułkami. Jasne, że nie zawija się gołąbków w liście z ogonkiem, ale dla celów leczniczych owe łodyżki i ogonki są równie wartościowe. A i zbiór idzie szybciej... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ tak zbierano w mojej rodzinie ze strony Taty :) Odtwarzam przekazy etnograficzne :) Liście - na ten moment już to sprawdziłam - zbierano wraz z ogonkami, zatem przygotowując syrop na liściach wykorzystam również ogonki :) Efekt leczniczy pojawiający się jako skutek moich "wypraw" do przeszłości i na łono przyrody jest poboczny, bardziej zajmuje mnie etnografia. Podbiał szybko się zbiera i bez ogonków, tylko jakby objętość wolniej przyrasta, ale mnie wiele nie potrzeba :) Zauważyłam też ciekawą rzecz, a mianowicie syrop na samych koszyczkach podbiału jest smaczniejszy :) Pozdrawiam!

      Usuń